CELtyckie spoleczenstwo
Chcąc pokusić się o charakterystykę społeczności celtyckiej musimy zaznaczyć na wstępie, iż była ona niejednorodna i różniła się, niekiedy wręcz diametralnie, w zależności od okresu czy regionu. Nie jest łatwo sporządzić taką syntezę, bowiem zawsze mogą pojawić się (słusznie zresztą) argumenty, że “gdzie indziej przecież było inaczej”. Spróbujemy zatem przyjrzeć się co bardziej charakterystycznym elementom celtyckiej kultury, które wyłaniają się ze źródeł starożytnych czy wykopalisk archeologicznych.
Pamiętać trzeba, że określenie “Celtowie” odnosi się głównie do wspólnoty językowej, a po części również kulturowej (zarówno jeśli chodzi o kulturę materialną jak i duchową), ale nie określa organizacji politycznej. Celtowie dzielili się na wiele plemion, większych i mniejszych, które bardzo często walczyły między sobą. W czasie wojny Galijskiej, którą z reguły przyjmuje się jako wojnę Rzymian z Celtami, niektóre plemiona celtyckie przyłączyły się do Cezara i walczyły przeciwko swoim współbraciom. Widać więc, że interesy plemienne były znacznie ważniejsze niż poczucie przynależności do wspólnoty. Prym w poszczególnych regionach wiodły oczywiście największe i najsilniejsze plemiona, które posiadały własnych klientów, czyli plemiona pozostające pod ich wpływami. Można to porównać do relacji senior-wasal w średniowieczu – strona podległa miała pewne zobowiązania wobec swoich zwierzchników, a w interesie tamtych było zapewnienie swoim klientom bezpieczeństwa. Był to zatem, jak się wydaje, dobrowolne porozumienie obu stron, w którym każda odnosiła pewne korzyści. Sposobem na egzekwowanie tych i innych zobowiązań był powszechny zwyczaj brania zakładników, najczęściej w postaci młodych mężczyzn ze szlachetnych rodów, którzy stanowili gwarancję, iż ich ojczyste plemię wywiąże się ze swych powinności. Rozwiązanie to jest o tyle zrozumiałe, iż wydaje się, że zmiana przymierzy była w świecie celtyckim dość popularna.
Podobnie sprawa się miała z relacjami na poziomie indywidualnym. Na czele hierarchii społecznej w społeczeństwie celtyckim stały jednostki przewodzące dużym wspólnotom ludzkim (np. “dom” Orgetoryksa z plemienia Helwetów liczył 10 000 ludzi, pomijając służbę i dłużników) i także oni mieli swoich własnych klientów, którzy byli wobec nich podlegli i którzy znajdowali się na dole drabiny społecznej (można ich porównać do chłopów pańszczyźnianych). Trudno jest zrekonstruować poszczególne szczeble społecznej hierarchii, choć niewątpliwie system ten był określony szczegółowo przez prawo i każda pozycja społeczna miała zapewne specyficzne symbole, którymi odróżniała się od innych (np. posiadanie pełnej zbroi czy też noszenie torkwesa świadczyło o przynależności do elity). Trzeba jednak wspomnieć o trzech klasach, które wyróżniały się spośród innych, a mianowicie o druidach, bardach i owatach.
Druidzi byli nie tylko kapłanami, którzy sprawowali funkcje religijne, ale mieli również ogromny wpływ na sprawy polityczne i socjalne. Władza jaką posiadali przewyższała nawet autorytet wodza i zdarzało się, że to do nich należała ostateczna decyzja w wielu sprawach. Rozstrzygali również najcięższe kwestie sporne, mając prawo wykluczać winnych z religijnych świąt, co było uznawane za najcięższą karę. Owaci byli jasnowidzami i wróżbitami, jednak przy każdej ofierze musiał być obecny druid, gdyż to właśnie oni byli pośrednikami pomiędzy ludźmi a bogami. Wreszcie bardowie uznawani są za kompozytorów i wykonawców pieśni i modlitw. Podróżowali oni po całym celtyckim świecie korzystając z gościny i biada temu, kto ośmielił się jej odmówić, bowiem pieśń barda potrafiła równie dobrze co sławą, okryć człowieka hańbą, a honor był dla Celtów czymś bardzo ważnym.
Pieśni bardów nie były jedynym sposobem na uzyskanie prestiżu. Wydawanie wielkich uczt było wśród elit zjawiskiem częstym. Funkcjonowały one na zasadzie potlaczu - systemu, który polegał na podnoszeniu statusu jednostki poprzez publiczne pozbywanie się dóbr w formie daru. To mogło być rozdawanie złota, ale równie dobrze goszczenie olbrzymią ilością jedzenia i picia. Uczty były także czynnikiem ustalania i zachowywania równowagi społecznej. Centralne miejsce zajmował wojownik posiadający największe wpływy, czy to ze względu na sukcesy militarne czy posiadane bogactwo, obok niego siadał gospodarz, a następnie inni obecni według zajmowanej rangi. Obok wojowników mieli zasiadać ich tarczownicy, natomiast włócznicy jedli razem, ale w tym samym pomieszczeniu co ich panowie – sugeruje to podział społeczny również w samej asyście wojowników. Największy kawał mięsa dostawał się najdzielniejszemu z bohaterów, a jeśli ktoś chciał rościć sobie do niego prawa musiał stoczyć z nim pojedynek. Walki pomiędzy biesiadnikami nie były niczym nadzwyczajnym, dzięki nim można było podnieść swoją pozycję. Niestety można było je również (co często miało miejsce) przypłacić życiem. Bywało też, że wojownik zastawiał w czasie uczty swoje życie za dobra materialne. Kiedy wyzwanie zostało przyjęte, a zastaw wypłacony pomiędzy rodzinę i przyjaciół śmiałka, kładł się on na swojej tarczy, a inny podrzynał mu gardło jego własnym mieczem. W ten sposób potlacz doprowadzony był do formy ekstremalnej.
Uczta była momentem, w którym wojownik mógł występować z propozycją wyprawy wojennej i zdobywać poparcie obecnych. Liczba jego zwolenników zależała zazwyczaj od zajmowanej przez niego pozycji i stopnia trzeźwości członków zgromadzenia. Niedotrzymanie obietnicy danej na uczcie miało przynosić nieszczęście.
Wojna była nieodłącznym elementem życia Celtów i rzeczą, z której słyną chyba najbardziej. Liczne migracje i osiedlanie się na nowych terenach pociągały za sobą konieczność walk z miejscową ludnością, ale częste były też zwykłe wyprawy łupieżcze, które dostarczały kolejnych czynników wzmacniających pozycję wojownika - sukcesu militarnego i łupów wojennych. Pisarze antyczni opisują ten lud, jako niezwykle bitny i skory do walki – łatwy do sprowokowania. Kiedy stawali do bitwy, widok ich musiał być przerażający dla ówczesnych – nadzy, ze złotymi torkwesami na szyi i włosami postawionymi do góry. Jeszcze przed bitwą wodzowie celtyccy lub też wyznaczeni do tego ludzie wychwalali własne męstwo i wyliczali chwalebne czyny swoich przodków, obrzucając jednocześnie obelgami swojego przeciwnika. Stąd też np. wniosek Diodora Sycylijskiego: “Często przebierają miarę w wynoszeniu własnej chwały i pomniejszaniu innych. Są pyszałkami i krzykaczami, robiącymi wokół siebie tłum.” (Hist. V 31) Jeśli te przechwałki nie robiły na przeciwnikach wrażenia, to na pewno tak było w przypadku ataku. Jak wynika z opisów, celtyckiemu natarciu towarzyszyły odgłosy trąb zwanych karnyksami i ogólna wrzawa. W połączeniu z olbrzymią ilością wojowników nacierających z furią napawało to przeciwników przerażeniem. Problemem Celtów był jednak brak taktyki. Pierwsza fala miała siłę huraganu, potem jednak, jeśli wróg stawiał opór, bezwładna, chaotyczna masa wojowników często rzucała się do ucieczki lub doznawała porażki z rąk bardziej zorganizowanej armii. Niemniej jednak wojska celtyckie były uważane za najlepsze armie najemne w całej Europie.
Dzieci (przynajmniej na wyspach) opuszczały dom w wieku sześciu - siedmiu lat i przechodziły pod wychowanie wykwalifikowanych rzemieślników, poetów, lekarzy czy prawników. W tym systemie powstawały między dziećmi silne więzy, które czasami przeradzały się w związki małżeńskie.
Jak już wcześniej wspomniałem, społeczeństwo celtyckie różniło się w zależności od regionu i okresu. Najwięcej informacji o niematerialnym wymiarze tej kultury czerpiemy z Irlandii, która będąc na peryferiach Europy uniknęła podboju Rzymian i najdłużej trwała w swoim pierwotnym kształcie. Inaczej było z Galią i innymi terenami podbitymi przez Imperium, gdzie w procesie wymiany kulturowej wytworzyło się specyficzne społeczeństwo zwane galorzymskim. Galorzymianie przejmowali stopniowo rzymski styl życia, stając się z czasem również obywatelami rzymskimi. W tym przypadku trudno jest wyłowić z takiej mieszanki kultur, rzeczy typowo celtyckie, a przecież pamiętać należy, że główne centrum tej kultury leżało na kontynencie, a nie na Wyspach.
Pamiętać trzeba, że określenie “Celtowie” odnosi się głównie do wspólnoty językowej, a po części również kulturowej (zarówno jeśli chodzi o kulturę materialną jak i duchową), ale nie określa organizacji politycznej. Celtowie dzielili się na wiele plemion, większych i mniejszych, które bardzo często walczyły między sobą. W czasie wojny Galijskiej, którą z reguły przyjmuje się jako wojnę Rzymian z Celtami, niektóre plemiona celtyckie przyłączyły się do Cezara i walczyły przeciwko swoim współbraciom. Widać więc, że interesy plemienne były znacznie ważniejsze niż poczucie przynależności do wspólnoty. Prym w poszczególnych regionach wiodły oczywiście największe i najsilniejsze plemiona, które posiadały własnych klientów, czyli plemiona pozostające pod ich wpływami. Można to porównać do relacji senior-wasal w średniowieczu – strona podległa miała pewne zobowiązania wobec swoich zwierzchników, a w interesie tamtych było zapewnienie swoim klientom bezpieczeństwa. Był to zatem, jak się wydaje, dobrowolne porozumienie obu stron, w którym każda odnosiła pewne korzyści. Sposobem na egzekwowanie tych i innych zobowiązań był powszechny zwyczaj brania zakładników, najczęściej w postaci młodych mężczyzn ze szlachetnych rodów, którzy stanowili gwarancję, iż ich ojczyste plemię wywiąże się ze swych powinności. Rozwiązanie to jest o tyle zrozumiałe, iż wydaje się, że zmiana przymierzy była w świecie celtyckim dość popularna.
Podobnie sprawa się miała z relacjami na poziomie indywidualnym. Na czele hierarchii społecznej w społeczeństwie celtyckim stały jednostki przewodzące dużym wspólnotom ludzkim (np. “dom” Orgetoryksa z plemienia Helwetów liczył 10 000 ludzi, pomijając służbę i dłużników) i także oni mieli swoich własnych klientów, którzy byli wobec nich podlegli i którzy znajdowali się na dole drabiny społecznej (można ich porównać do chłopów pańszczyźnianych). Trudno jest zrekonstruować poszczególne szczeble społecznej hierarchii, choć niewątpliwie system ten był określony szczegółowo przez prawo i każda pozycja społeczna miała zapewne specyficzne symbole, którymi odróżniała się od innych (np. posiadanie pełnej zbroi czy też noszenie torkwesa świadczyło o przynależności do elity). Trzeba jednak wspomnieć o trzech klasach, które wyróżniały się spośród innych, a mianowicie o druidach, bardach i owatach.
Druidzi byli nie tylko kapłanami, którzy sprawowali funkcje religijne, ale mieli również ogromny wpływ na sprawy polityczne i socjalne. Władza jaką posiadali przewyższała nawet autorytet wodza i zdarzało się, że to do nich należała ostateczna decyzja w wielu sprawach. Rozstrzygali również najcięższe kwestie sporne, mając prawo wykluczać winnych z religijnych świąt, co było uznawane za najcięższą karę. Owaci byli jasnowidzami i wróżbitami, jednak przy każdej ofierze musiał być obecny druid, gdyż to właśnie oni byli pośrednikami pomiędzy ludźmi a bogami. Wreszcie bardowie uznawani są za kompozytorów i wykonawców pieśni i modlitw. Podróżowali oni po całym celtyckim świecie korzystając z gościny i biada temu, kto ośmielił się jej odmówić, bowiem pieśń barda potrafiła równie dobrze co sławą, okryć człowieka hańbą, a honor był dla Celtów czymś bardzo ważnym.
Pieśni bardów nie były jedynym sposobem na uzyskanie prestiżu. Wydawanie wielkich uczt było wśród elit zjawiskiem częstym. Funkcjonowały one na zasadzie potlaczu - systemu, który polegał na podnoszeniu statusu jednostki poprzez publiczne pozbywanie się dóbr w formie daru. To mogło być rozdawanie złota, ale równie dobrze goszczenie olbrzymią ilością jedzenia i picia. Uczty były także czynnikiem ustalania i zachowywania równowagi społecznej. Centralne miejsce zajmował wojownik posiadający największe wpływy, czy to ze względu na sukcesy militarne czy posiadane bogactwo, obok niego siadał gospodarz, a następnie inni obecni według zajmowanej rangi. Obok wojowników mieli zasiadać ich tarczownicy, natomiast włócznicy jedli razem, ale w tym samym pomieszczeniu co ich panowie – sugeruje to podział społeczny również w samej asyście wojowników. Największy kawał mięsa dostawał się najdzielniejszemu z bohaterów, a jeśli ktoś chciał rościć sobie do niego prawa musiał stoczyć z nim pojedynek. Walki pomiędzy biesiadnikami nie były niczym nadzwyczajnym, dzięki nim można było podnieść swoją pozycję. Niestety można było je również (co często miało miejsce) przypłacić życiem. Bywało też, że wojownik zastawiał w czasie uczty swoje życie za dobra materialne. Kiedy wyzwanie zostało przyjęte, a zastaw wypłacony pomiędzy rodzinę i przyjaciół śmiałka, kładł się on na swojej tarczy, a inny podrzynał mu gardło jego własnym mieczem. W ten sposób potlacz doprowadzony był do formy ekstremalnej.
Uczta była momentem, w którym wojownik mógł występować z propozycją wyprawy wojennej i zdobywać poparcie obecnych. Liczba jego zwolenników zależała zazwyczaj od zajmowanej przez niego pozycji i stopnia trzeźwości członków zgromadzenia. Niedotrzymanie obietnicy danej na uczcie miało przynosić nieszczęście.
Wojna była nieodłącznym elementem życia Celtów i rzeczą, z której słyną chyba najbardziej. Liczne migracje i osiedlanie się na nowych terenach pociągały za sobą konieczność walk z miejscową ludnością, ale częste były też zwykłe wyprawy łupieżcze, które dostarczały kolejnych czynników wzmacniających pozycję wojownika - sukcesu militarnego i łupów wojennych. Pisarze antyczni opisują ten lud, jako niezwykle bitny i skory do walki – łatwy do sprowokowania. Kiedy stawali do bitwy, widok ich musiał być przerażający dla ówczesnych – nadzy, ze złotymi torkwesami na szyi i włosami postawionymi do góry. Jeszcze przed bitwą wodzowie celtyccy lub też wyznaczeni do tego ludzie wychwalali własne męstwo i wyliczali chwalebne czyny swoich przodków, obrzucając jednocześnie obelgami swojego przeciwnika. Stąd też np. wniosek Diodora Sycylijskiego: “Często przebierają miarę w wynoszeniu własnej chwały i pomniejszaniu innych. Są pyszałkami i krzykaczami, robiącymi wokół siebie tłum.” (Hist. V 31) Jeśli te przechwałki nie robiły na przeciwnikach wrażenia, to na pewno tak było w przypadku ataku. Jak wynika z opisów, celtyckiemu natarciu towarzyszyły odgłosy trąb zwanych karnyksami i ogólna wrzawa. W połączeniu z olbrzymią ilością wojowników nacierających z furią napawało to przeciwników przerażeniem. Problemem Celtów był jednak brak taktyki. Pierwsza fala miała siłę huraganu, potem jednak, jeśli wróg stawiał opór, bezwładna, chaotyczna masa wojowników często rzucała się do ucieczki lub doznawała porażki z rąk bardziej zorganizowanej armii. Niemniej jednak wojska celtyckie były uważane za najlepsze armie najemne w całej Europie.
Dzieci (przynajmniej na wyspach) opuszczały dom w wieku sześciu - siedmiu lat i przechodziły pod wychowanie wykwalifikowanych rzemieślników, poetów, lekarzy czy prawników. W tym systemie powstawały między dziećmi silne więzy, które czasami przeradzały się w związki małżeńskie.
Jak już wcześniej wspomniałem, społeczeństwo celtyckie różniło się w zależności od regionu i okresu. Najwięcej informacji o niematerialnym wymiarze tej kultury czerpiemy z Irlandii, która będąc na peryferiach Europy uniknęła podboju Rzymian i najdłużej trwała w swoim pierwotnym kształcie. Inaczej było z Galią i innymi terenami podbitymi przez Imperium, gdzie w procesie wymiany kulturowej wytworzyło się specyficzne społeczeństwo zwane galorzymskim. Galorzymianie przejmowali stopniowo rzymski styl życia, stając się z czasem również obywatelami rzymskimi. W tym przypadku trudno jest wyłowić z takiej mieszanki kultur, rzeczy typowo celtyckie, a przecież pamiętać należy, że główne centrum tej kultury leżało na kontynencie, a nie na Wyspach.
opracował: Paweł Kopeć