celtowie i metalurgia
Celtów słusznie uważa się za tych, którzy w znaczący sposób wpłynęli na rozwój rozmaitych rzemiosł. Najlepiej możemy prześledzić ten proces na przykładzie metalurgii.
W ostatnich wiekach przed narodzeniem Chrystusa na terenach dzisiejszej Europy obserwujemy olbrzymi postęp (by nie powiedzieć - jakościowy skok) w tej właśnie dziedzinie. Okres ten pokrywa się z czasem politycznej, kulturalnej i militarnej dominacji plemion celtyckich na kontynencie.
Gdziekolwiek pojawiali się Celtowie, tam obserwowano znaczne zwiększenie kopalnictwa rud żelaza, miedzi, srebra oraz wydobycia złota i soli. Była to nie tyle przyczyna, co skutek rozwoju rzemiosł metalurgicznych (głównie chodzi tu o hutnictwo i kowalstwo). Gwoli ścisłości zauważyć należy, że ludy zamieszkujące ówczesną Europę znały doskonale technologie wytopu żelaza z rudy, jednak dzięki Celtom umiejętność tę znacząco udoskonalono.
Na skalę dotąd niespotykaną wzbogacił się asortyment narzędzi kowalskich, o czym świadczą znaleziska archeologiczne (głównie groby kowali). W omawianym okresie nietrudno zauważyć postępującą unifikację warsztatu i narzędzi kowala, co również świadczy o zasięgu celtyckiej penetracji gospodarczej, a często także i militarnej. Różnorodność oraz ciągłe wprowadzanie nowych narzędzi pozwalało na rozwinięcie nieznanych dotąd technik, takich jak na przykład wytrawianie na metalu najróżniejszych wzorów za pomocą kwasu.
Postęp w technologii wytopu i obróbki żelaza pozwalał na zwiększenie areału upraw a co za tym idzie znacznego wzrostu produkcji żywności. Coraz częściej zamiast drewnianego i mało wydajnego radła stosowano radło z żelazną radlicą i krojem. Najbardziej ?ekstrawaganckim? usprawnieniem było zapewne niewielkie kółko, dodane przez celtyckich mieszkańców Recji. Kółko owo ułatwiało orkę na cięższych glebach. Inną innowacją był półkoszek, który powoli zastępował sierp. Wszystko to w połączeniu z nowym systemem nawadniania i nawożenia pól pozwoliło zwiększyć areał pól uprawnych, a także włączyć do hodowli niepopularne dotąd owies i żyto, a co za tym idzie - wydatnie zwiększyć potencjał żywnościowy całego niemal kontynentu.
Ewoluowała również broń. Używane dotąd krótkie ostrza mieczy (często jednosieczne) wyparła długa dwusieczna klinga, górująca nad poprzednikiem zarówno gatunkiem żelaza, jak i starannością i techniką wykonania. Takie właśnie ostrze, nieznane innym ludom, w połączeniu z szaleńczą odwagą i nieomal kultem wojny, pozwoliło Celtom odnosić spektakularne zwycięstwa nad innymi mieszkańcami Europy. Także groty włóczni i ostrza sztyletów celtyckiego wzoru były nieco dłuższe i lepiej wykonane. Broń zdobiono, najczęściej były to motywy krzywoliniowe wytrawiane w metalu. Jeśli chodzi o uzbrojenie defensywne, celtyccy rzemieślnicy i wojownicy wprowadzili tu jedną, ale niezwykle ważną poprawkę. Chodzi tu o umba, czyli żelazne okucia przymocowywane na zewnątrz tarczy dla ochrony ręki. Tarcze mierzyły z reguły około jednego metra, przybierały formę owalną, lub dwóch połączonych ze sobą podstawami trapezów. Malowano je w jaskrawe kolory, często dodatkowo zdobiąc poprzez nabijanie na drewno ozdób z brązu w postaci roślinnych i zwierzęcych motywów.
Już tylko umiejętność wytwarzania tych dwóch grup narzędzi stawiała kowala wysoko w hierarchii celtyckiego społeczeństwa. Z zachowanych źródeł wiadomo, iż profesja ta cieszyła się wielkim szacunkiem i poważaniem. Wierzono, że umiejętności tego rzemieślnika mają w sobie coś magicznego, posądzano kowali o zdolności magiczne i lecznicze. Co ciekawe - nic nie wiemy o tym, czy kowal umiał także rzucać klątwy, czy też zajmował się tylko magią leczniczą. Istnieje dość prawdopodobna hipoteza, jakoby zdobywanie umiejętności związanych z metalurgia (czyli m.in. hutnictwa i kowalstwa) odbywało się w miejscach kultu druidycznego (co potwierdzają znaleziska w Aulnat koło Clermont-Ferran we Francji - wśród ruin budowli kultowych znaleziono kompletne warsztaty ze śladami "wprawiania się" rzemieślników w sztuce). Potwierdza to jedynie "magiczny" charakter kowali i hutników. W owych czasach mieć w rodzinie kowala było zaszczytem, wiele celtyckich rodów królewskich wywodziło swoich przodków od na poły mitycznych herosów zajmujących się m.in. kowalstwem. Kowal miał prawo zawsze chodzić z mieczem u boku, tak jak wojownicy należący do starszyzny. Jako ciekawostkę należy potraktować fakt, iż do 1940 roku w Szkocji kowale mogli udzielać ślubów.
Na podst. Przeworska J, Spadek po Celtach, Warszawa 1979
W ostatnich wiekach przed narodzeniem Chrystusa na terenach dzisiejszej Europy obserwujemy olbrzymi postęp (by nie powiedzieć - jakościowy skok) w tej właśnie dziedzinie. Okres ten pokrywa się z czasem politycznej, kulturalnej i militarnej dominacji plemion celtyckich na kontynencie.
Gdziekolwiek pojawiali się Celtowie, tam obserwowano znaczne zwiększenie kopalnictwa rud żelaza, miedzi, srebra oraz wydobycia złota i soli. Była to nie tyle przyczyna, co skutek rozwoju rzemiosł metalurgicznych (głównie chodzi tu o hutnictwo i kowalstwo). Gwoli ścisłości zauważyć należy, że ludy zamieszkujące ówczesną Europę znały doskonale technologie wytopu żelaza z rudy, jednak dzięki Celtom umiejętność tę znacząco udoskonalono.
Na skalę dotąd niespotykaną wzbogacił się asortyment narzędzi kowalskich, o czym świadczą znaleziska archeologiczne (głównie groby kowali). W omawianym okresie nietrudno zauważyć postępującą unifikację warsztatu i narzędzi kowala, co również świadczy o zasięgu celtyckiej penetracji gospodarczej, a często także i militarnej. Różnorodność oraz ciągłe wprowadzanie nowych narzędzi pozwalało na rozwinięcie nieznanych dotąd technik, takich jak na przykład wytrawianie na metalu najróżniejszych wzorów za pomocą kwasu.
Postęp w technologii wytopu i obróbki żelaza pozwalał na zwiększenie areału upraw a co za tym idzie znacznego wzrostu produkcji żywności. Coraz częściej zamiast drewnianego i mało wydajnego radła stosowano radło z żelazną radlicą i krojem. Najbardziej ?ekstrawaganckim? usprawnieniem było zapewne niewielkie kółko, dodane przez celtyckich mieszkańców Recji. Kółko owo ułatwiało orkę na cięższych glebach. Inną innowacją był półkoszek, który powoli zastępował sierp. Wszystko to w połączeniu z nowym systemem nawadniania i nawożenia pól pozwoliło zwiększyć areał pól uprawnych, a także włączyć do hodowli niepopularne dotąd owies i żyto, a co za tym idzie - wydatnie zwiększyć potencjał żywnościowy całego niemal kontynentu.
Ewoluowała również broń. Używane dotąd krótkie ostrza mieczy (często jednosieczne) wyparła długa dwusieczna klinga, górująca nad poprzednikiem zarówno gatunkiem żelaza, jak i starannością i techniką wykonania. Takie właśnie ostrze, nieznane innym ludom, w połączeniu z szaleńczą odwagą i nieomal kultem wojny, pozwoliło Celtom odnosić spektakularne zwycięstwa nad innymi mieszkańcami Europy. Także groty włóczni i ostrza sztyletów celtyckiego wzoru były nieco dłuższe i lepiej wykonane. Broń zdobiono, najczęściej były to motywy krzywoliniowe wytrawiane w metalu. Jeśli chodzi o uzbrojenie defensywne, celtyccy rzemieślnicy i wojownicy wprowadzili tu jedną, ale niezwykle ważną poprawkę. Chodzi tu o umba, czyli żelazne okucia przymocowywane na zewnątrz tarczy dla ochrony ręki. Tarcze mierzyły z reguły około jednego metra, przybierały formę owalną, lub dwóch połączonych ze sobą podstawami trapezów. Malowano je w jaskrawe kolory, często dodatkowo zdobiąc poprzez nabijanie na drewno ozdób z brązu w postaci roślinnych i zwierzęcych motywów.
Już tylko umiejętność wytwarzania tych dwóch grup narzędzi stawiała kowala wysoko w hierarchii celtyckiego społeczeństwa. Z zachowanych źródeł wiadomo, iż profesja ta cieszyła się wielkim szacunkiem i poważaniem. Wierzono, że umiejętności tego rzemieślnika mają w sobie coś magicznego, posądzano kowali o zdolności magiczne i lecznicze. Co ciekawe - nic nie wiemy o tym, czy kowal umiał także rzucać klątwy, czy też zajmował się tylko magią leczniczą. Istnieje dość prawdopodobna hipoteza, jakoby zdobywanie umiejętności związanych z metalurgia (czyli m.in. hutnictwa i kowalstwa) odbywało się w miejscach kultu druidycznego (co potwierdzają znaleziska w Aulnat koło Clermont-Ferran we Francji - wśród ruin budowli kultowych znaleziono kompletne warsztaty ze śladami "wprawiania się" rzemieślników w sztuce). Potwierdza to jedynie "magiczny" charakter kowali i hutników. W owych czasach mieć w rodzinie kowala było zaszczytem, wiele celtyckich rodów królewskich wywodziło swoich przodków od na poły mitycznych herosów zajmujących się m.in. kowalstwem. Kowal miał prawo zawsze chodzić z mieczem u boku, tak jak wojownicy należący do starszyzny. Jako ciekawostkę należy potraktować fakt, iż do 1940 roku w Szkocji kowale mogli udzielać ślubów.
Na podst. Przeworska J, Spadek po Celtach, Warszawa 1979